Internet umożliwia dokonywanie wpisów naruszających prawo, w dodatku anonimowych. Czy tak jest faktycznie? Przełomowy wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego sprawia, że będzie łatwiej złapać hejterów.

Już pobieżna analiza wpisów na forach internetowych świadczy o tym, że treść niektórych wpisów może być niezgodna z prawem, zwłaszcza z przepisami dotyczącymi ochrony dóbr osobistych. Teraz na mocy wczorajszego orzeczenia polskiego sądu o dane takich osób może występować nie tylko policja, prokuratura czy sąd. Takie prawo ma też każda osoba fizyczna lub firma, które wykażą, że ich dobra zostały naruszone, a są one niezbędne na potrzeby procesu karnego o zniesławienie – informuje „Rzeczpospolita”.

Co w sytuacji, kiedy właściciel portalu nie zechce wskazać hejtera w przypadku, gdy nie proszą go o to organy państwa? – Zainteresowany powinien zwrócić się do GIODO, a ten na drodze administracyjnej nakaże udostępnić takie dane. Przedsiębiorca prowadzący portal może jednak odwołać się od takiej decyzji do sądu administracyjnego – mówi „Rzeczpospolitej” adwokat Grzegorz Sibiga.

Niektórym internautom wydaje się, że Internet jest w stanie zapewnić im całkowitą anonimowość, a przez to bezkarność. Jak widać z wyroku NSA, przeświadczenie to jest złudne. Upada zatem mit o możliwości bezkarnego znieważania i pomawiania pod osłoną anonimowego nicka. Narzuca się jednak pytanie, czy wyrok ten nie zagrozi swobodzie wypowiedzi w Internecie.

źródło:
RMF FM

Kan