Branża ubezpieczeniowa w Europie z trudem radzi sobie z transformacją cyfrową. W środowisku, w którym transakcje ciągle zawiera się głównie na papierze, przejście na wersję elektroniczną często spotyka z odrzuceniem.

Na przestrzeni ostatnich lat często słychać było głosy zaniepokojone stanem przygotowania branży ubezpieczeniowej do przejścia z papieru na wersję cyfrową. Ubezpieczyciele są zasadniczo przyzwyczajeni do monitorowania wzrostu i spadku stóp procentowych, podczas gdy transformacja cyfrowa stawia przed nimi zupełnie inne wyzwania.

W niedawnym globalnym badaniu przeprowadzonym przez KPMG zwrócono się do ponad 100 prezesów firm ubezpieczeniowych z pytaniem o ich plany związane z transformacją cyfrową. Jak pokazują wyniki, 61% z nich postrzega zmiany technologiczne jako możliwość, a nie zagrożenie, jednak jedynie mniej niż połowa odpowiedziała, że zamierza zwiększyć inwestycje w innowacje technologiczne w ciągu kolejnych trzech lat.

W rozmowie z Financial Times Jon Hocking, analityk w Morgan Stanley w Wielkiej Brytanii, podsumował problem następująco: Sektor ubezpieczeniowy był jedną z pierwszych branż, które korzystały z technologii informacyjnej w latach 70-tych i 80-tych XX w. W związku z tym istotną barierę w rozwoju sektora stanowią bardzo złożone systemy legacy. Trudno je tak po prostu wyłączyć i przejść na nową infrastrukturę.

Każde duże towarzystwo ubezpieczeniowe posiada kilometry papierowych dokumentów w archiwach i jest zobowiązane do ich przechowywania przez dziesiątki lat, często w oddalonych lokalizacjach, w których koszty archiwizacji są niższe. Archiwa wymagają zabezpieczenia przed klęskami żywiołowymi i działaniami przestępczymi, a dostęp do nich ma wyłącznie uprawniony personel. To wszystko pociąga za sobą koszty, które z kolei obniżają marżę.

Jedną z największych bolączek tradycyjnych graczy jest wysiłek, jakiego wymaga zbudowanie pomostu pomiędzy papierem a transakcjami cyfrowymi, podczas gdy niewielkie firmy z branży fintech oferują innowacyjne produkty, które maksymalnie wykorzystują możliwości Internetu Rzeczy. Sprawa jest tym poważniejsza, że w związku z dojrzałością i nasyceniem rynku tradycyjni gracze wychodzą z ofertą do klientów z rynków wschodzących, gdzie transformacja cyfrowa jest na razie na etapie początkowym i w dalszym ciągu preferowany jest papier.

Walka z papierem nie jest dla ubezpieczycieli łatwa także w Europie. Przykładowo zgodnie z prawem obowiązującym w Wielkiej Brytanii wersję papierową umowy ubezpieczenia na życie należy przechowywać przez okres 10 lat po jej wygaśnięciu. Informacje dotyczące wypadku samochodowego należy wprowadzić ręcznie do standardowego formularza.

Kopia formularza powstaje przez kalkę i w zasadzie nie można jej zeskanować ani odczytać maszynowo.

Czy warto digitalizować wszystkie archiwa papierowe? Z pewnością nie, tym bardziej, że większość zarchiwizowanych dokumentów zostanie zniszczona bez zaglądania do nich. Koszt digitalizacji, indeksacji i przechowywania dokumentów w wersji elektronicznej byłby astronomiczny.

Z drugiej strony czy da się egzystować zupełnie bez papieru? Na pewno nie, zważywszy, że niektóre dokumenty muszą być przechowywane w wersji papierowej ze względu na wymogi prawne (różne kraje różnie podchodzą do tej kwestii), a innych, np. pisanych przez kalkę, nie da się zdigitalizować. Jak można to rozwiązać?

Sensowną opcją jest stworzenie pomostu pomiędzy dwoma światami, na którym dokumenty w wersji papierowej i cyfrowej mogłyby efektywnie i wydajnie współistnieć. Przykładowo rozwiązania smart capture w zakresie inteligentnego skanowania dokumentów mogłyby korzystać z istniejącej infrastruktury urządzeń wielofunkcyjnych w celu skanowania, weryfikacji, ekstrakcji, indeksowania i przekierowywania informacji z dokumentów papierowych, łącząc je bezproblemowo z infrastrukturą cyfrową firmy. W ten sposób znacznie wzrosłaby wydajność wielu standardowych procesów. Pracownicy często poświęcają dużo czasu na ręczne przetwarzanie dokumentów dotyczących roszczeń ubezpieczeniowych, a następnie poprawiają pomyłki powstałe podczas wprowadzania danych do komputera. Inteligentne skanowanie umożliwi im digitalizację wniosków papierowych już na pierwszym etapie – w biurze agenta ubezpieczeniowego lub w innej odległej lokalizacji. Przetwarzanie dokumentacji papierowej od razu stanie się prostsze. Skróci się czas obróbki ręcznej i poszukiwania właściwych informacji.

Dzięki stworzeniu pomostu łączącego oba światy, wersja papierowa i wersja cyfrowa mogą współistnieć, a procesy biznesowe staną się bardziej spójne. W ostatecznym rozrachunku firmy ubezpieczeniowe skoncentrują się na kliencie, któremu zapewnią wydajną obsługę na wysokim poziomie, harmonijnie łączącą tradycję z nowoczesnością.

Autor: Lexmark