Tablety od wielu lat cieszą się popularnością jako urządzenia do tzw. konsumpcji mediów. Pozwalają na wygodne oglądanie filmów a dzięki większym rozmiarom ekranów są też wygodniejsze niż telefony przy przeglądaniu publikacji, gazet i książek. Jednak ich świecące ekrany LCD lub OLED mogą być męczące przy dłuższym czytaniu i wielu użytkowników decyduje się na zakup specjalnych czytników wyposażonych w ekran z tzw. elektronicznym atramentem. Sam jestem użytkownikiem Kindle’a i używam tego czytnika do czytania książek.

O ile jednak Kindle jest narzędziem głównie do czytania e-booków, to na rynku pojawiają się też urządzenia hybrydowe, które stały się zaawansowanymi notatnikami z możliwością instalowania własnych aplikacji. Takim urządzeniem jest MatePad Paper od Huawei.

W skrócie – MatePad Paper pozwala nam na wiele – możemy czytać ebooki, pisać maile, przeglądać strony internetowe i robić notatki, które dzięki rozpoznawaniu pisma odręcznego – są zapisywane w formie elektronicznej w pamięci urządzenia.

Budowa

W porównaniu do wielu modeli Kindle, MatePad Paper wyda się dużym urządzeniem. Ma ekran o przekątnej 10.3 cala a jego wymiary to 225x182mm przy grubości 6.7 mm. Urządzenie nie jest tak lekkie jak Kindle. Mój paperwhite 10-tej generacji waży z etui 235 gramów a MatePadbook Paper z etui – 547 gramów (360 gramów bez etui). To spora różnica.

Obudowa jest dosyć sztywna. Nic tutaj nie trzeszczy i się nie wygina –  Tablet możemy włożyć do naszego bagażu bez obawy, że uszkodzi się w trakcie podróży.

huawei papier 1

Huawei MatePad Paper

MatePad Paper ma minimalistyczny design. Proste krawędzie, czarny plastik i jasnoszary ekran nie rzucają się w oczy.  W górnej części obudowy znajdziemy przycisk włączania ze zintegrowanym czytnikiem odcisków palców. Tuż obok niego – na prawej krawędzi umieszczono niewielkie przyciski do regulacji głośności. Na dole znajdziemy złącze USB-C do ładowania i przenoszenia danych.

Ekran wypełnia 86.4% powierzchni urządzenia. Krawędzie boczne mają kilka mm – jedynie krawędź po lewej stronie – tam gdzie zwykle trzymamy czytnik kciukiem – jest nieco grubsza – xx mm. Obudowa jest wyłożona specjalnym materiałem imitującym nieco skórzaną okładkę książki – dzięki temu urządzenie pewnie leży w dłoni i nie wyślizguje się w trakcie korzystania. Nie mogę tego jednak napisać o dołączonym etui – magnetyczne połączenie etui z czytnikiem jest dosyć słabe i kilka razy zdarzyło się, że Matepad Paper sam wysunął się z etui i spadł na podłogę. Zdarzało się to też z dołączonym do czytnika rysikiem – wystarczyło lekko o coś zahaczyć w trakcie korzystania i rysik odpadał.

Jeśli już jesteśmy przy rysiku to warto dodać, że jest on ładowany bezprzewodowo i komunikuje się z Matepadem przez Bluteooth. Według producenta w pełni naładowany rysik będzie działał przez 10 godzin a 30 sekund ładowania starczy na 10 minut użytkowania.

Rysik jest w stanie rozpoznać do 4096 poziomów nacisku. Nie wiem jednak do czego to się przydaje ? Ekrany E-Ink mają znacznie dłuższe czasy reakcji niż wyświetlacze montowane w tabletach, więc do czegoś więcej niż okazjonalne, amatorskie rysowanie tablet z takim wyświetlaczem raczej nam się nie przyda. Ekran jest jednak nieco chropowaty co nieco naśladuje odczucia przy pisaniu długopisem – na pewno wierniej niż w przypadku super-płaskich ekranów tabletów takich jak iPad Pro.

Do zestawu dołączone jest też euti ochronne, które mocowane jest na magnetycznych zaczepach. Z jednej strony ma ono pasek opinający przymocowany rysik.

Ekran

Czytnik wyposażony został w ekran typu e-ink o rozdzielczości 1872×1404 pikseli. Jest on podświetlany co przyda się szczególnie nocnym markom podczas czytania w łóżku. Przy lekturze książek na czytniku z wyświetlaczem e-ink oczy faktycznie znacznie mniej się męczą – nawet gdy korzystamy z podświetlenia.

Brakuje jednak automatycznego trybu podświetlenia, które dostosuje się do warunków otoczenia. Możemy jedynie ustawiać jasność przy pomocy suwaka lub wybrać tryb dzienny lub nocny.

Odświeżanie ekranu nie należy do szybkich. Zarówno podczas wpisywania tekstu jak i podczas czytania książek przyjdzie nam poczekać ułamek sekundy na odświeżenie obrazu.

Audio

Duże głośniki do odtwarzania dźwięku to dosyć rzadka funkcja w czytnikach. W końcu raczej nikt nie będzie ich wykorzystywał do oglądania filmów. Jednak do odtwarzania audio-booków bądź uruchomienia radia internetowego przydadzą się jak najbardziej. W Matepad Paper umieszczono dwa głośniki na górze i na dole urządzenia a jakość dźwięku jest całkiem znośna, chociaż basy – jak to często bywa w urządzeniach przenośnych – są dosyć blade. Matepad Paper nie ma wyjścia słuchawkowego i jedyną opcją jest podłączenie słuchawek bluetooth. Osobiście od dawna nie korzystam ze słuchawek przewodowych więc nie odczuwam braku tego złącza.

Hardware

Czytniki książek nie kojarzą nam się raczej z mocnymi procesorami i ogromną ilością pamięci. Przykładowo, w moim Kindle jest tylko 8 GB pamięci na dane, co jednak w zupełności wystarcza do pobrania wielu książek. Pod tym względem MatePad Paper pozytywnie zaskakuje – mamy 4GB pamięci RAM i aż 64 GB pamięci na dane. Pracą urządzenia steruje procesor Kirin 820E a całością zawiaduje system operacyjny  Harmony OS 2.

Screenshot 20220628 140126 com.android.settings

Taka konfiguracja powinna być szybka i wierzę, że tak jest. Jednak dosyć powolna reakcja wyświetlacza E-Ink utrudnia rzetelna ocenę – po prostu od ruchu palcem lub rysikiem do zauważenia reakcji na wyświetlaczu mija trochę czasu.

Czy 64 GB nam wystarczy ? Jeśli czytamy książki, to trzeba być ich wgrać naprawdę wiele, żeby zapełnić taką pamięć. Pojedyncza książka zajmuje zwykle nie więcej niż kilka MB. Jeśli chcemy korzystać z audio-booków to miejsce zapełni się nieco szybciej.

Oprogramowanie

Główny ekran urządzenia daje nam dostęp do 4 widgetów:

  • Kalendarz
  • Notatki
  • Poczta
  • Książki

Część z nich znajdziemy też w formie skrótów z lewej strony ekranu, które dają dostęp do księgarni z książkami, naszego konta oraz aplikacji.

Urządzenie obsługujemy przy pomocy gestów – warto je zapamiętać. Przesunięcie palcem bądź rysikiem w lewo cofa nas do poprzedniej akcji a wysuniecie palca z dołu przenosi do ekranu głównego. Z kolei przesunięcie palcem z górnego, prawego rogu otwiera menu ustawień, gdzie możemy np. włączyć WIFI, ustawić głośność lub wyregulować podświetlenie ekranu.

Przejdźmy do aplikacji. Nowy tablet zawiera ich kilkanaście – znajdziemy np. kalkulator, aplikację dostępową do chmury Huawei, przeglądarkę www i program WPS do edycji dokumentów typu Office: tekstów, arkuszy kalkulacyjnych i prezentacji.

Jest też sklep AppGallery w której znajdziemy jednak bardzo mało dodatkowych aplikacji do pobrania. Na czas pisania tego tekstu było ich 10.

Screenshot 20220622 093652 com.huawei.appmarket.smarthome

Sklep z książkami jest domyślnie dostępny w bocznym menu czytnika ma trochę polskich tytułów, ale jego oferta jest ograniczona. Można jednak skorzystać z dostępnej aplikacji Legimi – ten polski serwis ma ofertę abonamentową na książki, która jest dosyć rozbudowana. Z innych polskich aplikacji dostępnych w sklepie możemy jeszcze zainstalować Empik Go oraz Storytel.

Książki możemy też wgrywać samodzielnie – czytnik obsługuje format PDF oraz ePub. Podobnie jest z aplikacjami, które zainstaluje z plików .apk.

Możliwość robienia notatek przypadła mi do gustu. Tablet dosyć precyzyjnie rozpoznawał moje pismo a notatki można było wygodnie przeglądać przy pomocy zainstalowanej aplikacji.

Czas pracy

MatePad Paper wyposażony jest w baterię o pojemności 3625 mAh. Nie jest to duża pojemność – wiele telefonów ma większe baterie – jednak czytniki z ekranem E-Ink potrzebują mniej energii niż wyświetlacze telefonów. Dlatego w pełni naładowana bateria spokojnie wystarczy nam na ok. tydzień pracy. W porównaniu do telefonu to dużo, jednak jeśli porównać do tego co oferuje Kindle – dosyć mało.

Naładowanie urządzenia do pełna z mocą 22.5W zajmuje ok 1.5 godziny

Podsumowanie

To co wyróżnia Huawei Matepad Paper to niewątpliwie duży wyświetlacz e-Ink o sporej rozdzielczości. Jednym się to spodoba, inni będą preferować mniejszy i lżejszy Kindle. Podoba mi się minimalistyczny wygląd urządzenia, które ma wąskie ramki ( z wyjątkiem lewej, gdzie zwykle trzymamy czytnik)  i jest bardzo cienkie i lekkie. MatePar Paper ma też bardzo dużo pamięci na dane oraz szybki procesor i dużo pamięci RAM. Rozpoznawanie pisma przebiega sprawnie a pisanie notatek jest wygodne.

To, co nieco kuleje, to oprogramowanie i wybór książek w sklepie Huawei. Wybór aplikacji jest ograniczony do 10 pozycji a liczba książek w sklepie też nie jest duża. Sporo ich znajdziemy jednak w innych sklepach (Legimi, Empik) dostępnych do pobrania.

Szybkość odświeżania ekranu jest kolejnym elementem, który warto poprawić. Mimo szybkiego w teorii procesora, nie dostrzeżemy tego na wolno zmieniającym się wyświetlaczu. Cena urządzenia wynosi 2299 zł.  Nie jest to mało jak na czytnik książek. Znacznie taniej kupimy mniejsze i prostsze urządzenia innych producentów, które do czytania książek będą nadawały się równie dobrze. Jeżeli jednak potrzebujemy czegoś więcej – np. notatek, prostej przeglądarki lub dostępu do poczty, to urządzenie to sprawdzi się całkiem dobrze.