Ceny procesorów i kart graficznych  wciąż są bardzo wysokie a ich dostępność mała. Jeśli ktoś chce obecnie składać sobie komputer gamingowy  albo stworzyć koparkę do walut, to stoi przed sporym wyzwaniem finansowym.  Inwestycja w komputer do gier zwróci się tylko w postaci lepszych doznań wizualnych w trakcie rozgrywki. Inwestycja w koparkę wymaga natomiast sporego nakładu finansowego na start, który będzie się zwracał przez dłuższy czas. Zarobionymi środkami można potem handlować na jednej z platform do handlu kryptowalutami – np. Bitcoin Era.

Czy sytuacja na rynku kart graficznych się niedługo poprawi? Czy możemy spodziewać się powrotu do możliwości zbudowania własnego PC w najbliższym czasie w przystępnej cenie? Kryzys dostępności podzespołów trwa, sprawdźmy zatem jak wygląda sytuacja na rynku obecnie i czy są szansę na jej poprawę.

Kluczowym pytaniem, które zaprząta głowę wielu posiadaczy komputerów jest: kiedy to się skończy? Kiedy karty graficzne będą dostępne w sklepach w większej ilości w przystępnych cenach?

Jeśli śledzimy sytuację rynkową, to nie będzie dla nas zaskoczeniem, że nie da się  teraz kupić aktualnej lub poprzedniej generacji kart graficznych w sugerowanej cenie detalicznej. Przykładowo na Ceneo.pl najtańsze w miarę nowoczesne karty graficzne nVidia GT 1030 dostępne są za ok 350-400 zł. Jeszcze 6 miesięcy temu ta sama karta dostępna była za ok 320 zł. W przypadku droższych modeli rozpiętości rosną o wiele bardziej – zarówno nominalnie jak i procentowo. Karty z serii GTX 1050 można obecnie kupić najtaniej w cenie ok 1200 zł, podczas gdy jeszcze niedawno były sprzedawane za ok 600 zł. Jeszcze droższe RTX 2060 sprzedawane są za ok 3000 zł a w listopadzie 2020 można je było kupić za ok 1300-1400 zł. Największy odjazd cenowy jest w przypadku najnowszych RTX 3060. Karty, które powinny kosztować ok 1300-1500 zł są do nabycia za co najmniej 4000 zł. Szybsze RTX 3080, które powinny kosztować ok 4000 zł dostępne są 12 – 13 tys.

Dlaczego ceny są tak wysokie? W przypadku strony podażowej wszyscy tłumaczą się podobnie: to nie my, to ktoś inny zarabia na kartach graficznych.

Sprzedawcy detaliczni obwiniają dystrybutorów i producentów OEM, twierdząc, że za każdym razem, gdy chcą ponownie zamówić nowe procesory graficzne do sprzedaży, ich ceny rosną. Po drugiej stronie – producenci procesorów graficznych mówią z kolei, że produkują tak intensywnie jak się da, żeby zadowolić popyt, ale to nie wystarcza. Twierdzą, że ich marże na procesory są podobne do tych z poprzednich generacji i można wyczuwać lekkie rozżalenie, że nie mogą oni podnieść ceny np. 2x proporcjonalnie do wzrostu cen gotowych produktów na rynku.

To samo twierdzą producenci kart graficznych i koło się zamyka.

Choć nie możemy tego stwierdzić z całą pewnością, to bezpiecznym założeniem, które można by przyjąć, jest to, że znaczna część tej zawyżonej ceny to zysk, który trafia w ręce kogoś, kto jest w łańcuchu dostaw sprzętu trafiającego na półki sklepowe. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem wysokich cen jest to, że producenci OEM oraz dystrybutorzy, chcą zarobić na niebotycznie wysokim popycie i windują ceny.

Do tego dochodzą uzasadnione obawy związane z dostępnością komponentów, takich jak pamięci GDDR, surowce i komponenty do montażu, a także rosnące koszty logistyki. Rynek jest obecnie mocno przewrażliwiony na wszelkie wahania i nawet awaria kontenerowca w kanale sueskim rodzi obawy co do możliwości transportu elektroniki z Azji do Europy.

To jeśli chodzi o stronę podażową. W przypadku popytu wyjaśnienie jest inne.

Z jednej strony popyt na sprzęt elektroniczny mocno wzrósł w ostatnim czasie z uwagi na fakt, że więcej osób pracuje zdalnie. To wiąże się często z koniecznością zakupu nowych komputerów, których elementem składowym są też karty graficzne.

Drugim najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest boom na rynku kryptowalut, który spowodował znaczący wzrost popytu na nowoczesne, szybkie karty graficzne wykorzystywane do ich pozyskiwania.  Można zaryzykować stwierdzenie, że ceny kart graficznych są mocno skorelowane z cenami kryptowalut. Jeśli ceny ETH lub BTC rosną to ceny kart służących do kopania też będą rosły.

Wszystkie te czynniki wpływają negatywnie na możliwość zakupu kart  graficznych w sugerowanej cenie detalicznej. I choć te powody mogą być uzasadnione, to są one również wykorzystywane jako wymówka do podniesienia marży zysku pod przykrywką „wysoki popyt, niska podaż”.

Wszystko wskazuje na to, że w najbliższej przyszłości sytuacja się nie zmieni. Kart graficznych jest cały czas mało na rynku, ich ceny osiągają niebotyczne poziomy. nVidia i AMD nie są w stanie zaspokoić potrzeby rynkowych w szybkim czasie co otwiera drogę dla różnego rodzaju scalperów i spekulantów a przede wszystkim dystrybutorów i producentów kart, którzy mogą swobodnie podnosić ceny.