Nie tak dawno pisaliśmy o słabszych prognozach HTC dotyczących zysku ze sprzedaży własnych urządzeń w 3 kwartale 2012. Od początku 2011 roku firma z Tajwanu notuje systematyczny spadek przychodów. Tendencję udało się na moment odwrócić w drugim kwartale bieżącego roku za sprawą nowej, obiecującej linii telefonów HTC One. Jednak zarówno duża aktywność konkurencji jak i nienajlepsza sytuacja na rynkach europejskich, USA i Bliskim Wschodzie sprawiają, że koncert nie notuje takich wyników jakich można było po nim oczekiwać. Dość powiedzieć, że w sprawę pomocy włączył się tajwański rząd widząc jak wpływy z eksportu tego kraju zmalały o 11% względem 2011 roku.

logo HTC
logo HTC

Nadzieją ma być stale rozwijający się rynek chiński, niepodatny na ogólnoświatowy kryzys gospodarczy. W pierwszym kwartale bieżącego roku firma HTC plasowała się na dziewiątym miejscu pod względem sprzedaży z udziałem wynoszącym 2,6% tamtejszego rynku. Był to prawie dziesięciokrotnie mniejszy wynik w porównaniu do 24,9% należących wówczas do Samsunga. Jednak w ciągu następnych trzech miesięcy udział Tajwańczyków wzrósł prawie trzykrotnie do poziomu powyżej 6%. Właściciele koncernu mają nadzieję na zdobycie kolejnych 6-8% rynku do końca 2012 roku.

HTC przyjęło w Chinach podobny model biznesowy jaki stosuje w Europie i Stanach Zjednoczonych oferując urządzenia high-endowe w podobnym przedziale cenowym co Samsung za swojego Galaxy S oraz Apple za telefon iPhone. Kluczem do wzrostów sprzedażowych jest skupienie swojej uwagi na rynkach o dużym potencjale nabywczym nie dotkniętym przez recesję. Nadzieję firmy dość dobrze oddaje wypowiedź Yama Raya – jednego z przedstawicieli HTC na rynek chiński: Wierzę, że HTC posiada wszystkie elementy by osiągnąć sukces, ale musimy być ostrożni i zmierzać we właściwym kierunku. Jeśli popełnimy jakiś błąd może upłynąć sporo czasu zanim znów się pozbieramy.

High Tech Computers posiada 2,7 tys. placówek sprzedażowych na terenie Państwa Środka. Do końca roku chce ich mieć ponad 3,5 tys. Dla porównania Samsung ma ich około 6 tys. Jeśli Tajwańczycy myślą o kolejnych udziałach czeka ich jeszcze wiele pracy.

Źródło: yahoo.com, cnet.com

Kamil Kawczyński