Problem zgubionych kluczy dotyczy wielu z nas. Znajdujemy je potem ukryte w kieszeniach, wciśnięte w zakamarki fotela w samochodzie lub ukryte za kanapą. A czasem nie da się ich w ogóle znaleźć co rodzi ogromne problemy, bo być może trzeba dorabiać nowy komplet. Jeśli w dodatku mamy małe dzieci w problem się zwiększa jeszcze bardziej bo maluchy często potrafią upchnąć klucze w najmniej spodziewanym miejscu. Ja np. znalazłem swoje klucze do auta po miesiącu w bucie narciarskim. Na szczęście miałem drugi komplet i byłem pewny, że zgubione kluczyki są cały czas w domu.

Naprzeciw takim problemom wychodzą producenci lokalizatorów Bluetooth. Mieliśmy okazję przetestować jeden taki brelok od firmy NotiOne. NotiOne Go – bo tak nazywa się najnowszy model – pracuje w standardzie Bluetooth 4.0 Low Energy i może być parowany z telefonami Android (od wersji 5.0) i iPhone (od wersji 10). Urządzenie wyposażone jest w mini-głośniczek, który ułatwia jego znalezienie.

notiOne1

notiOne1

Pomysł firmy NotiOne nie opiera się wyłącznie na lokalizowaniu breloka z naszego telefonu. Sygnał z breloka jest odbierany także przez telefony innych użytkowników usługi NotiOne a lokalizacja zapisywana w bazie danych. Dzięki temu, będziemy w stanie zlokalizować brelok np. zgubiony na mieście. Warunkiem jest to, żeby w pobliżu znajdował się inny użytkownik usługi, który odbierze sygnał i przekaże go do chmury.

Instalacja NotiOne jest prosta. Pobieramy aplikację z marketu, zakładamy konto a następnie ściskamy brelok przez kilka sekund, żeby sparować go z telefonem. Po chwili wszystko działa.

Zasięg urządzenia wynosi według producenta do 90 metrów (słowo „do” ma tu jednak kluczowe znaczenie). W praktyce, w dwupoziomowym mieszkaniu notiOne był widoczny nie dalej niż 10 metrów. Żeby znaleźć klucze trzeba było trochę pochodzić po lokalu. Na terenie otwartym zasięg jest znacznie większy, ale do 90 metrów mu daleko. Już po ok 30 metrach włożony do torebki notiOne „znikał” z aplikacji mobilnej.

Dzięki aplikacji możemy sprawdzić historię lokalizacji naszych breloczków  i w razie potrzeby odtworzyć sygnał dźwięku, żeby ułatwić jego znalezienie. Ponadto aplikacja ma też funkcjonalność „namierzania” breloka poprzez wyświetlenie jego mocy sygnału. Jeśli sygnał jest silny, to urządzenie musi być gdzieś w pobliżu. Według producenta notiOne pozwala też na namierzenie telefonu. Gdy wciśniemy przycisk na breloku to telefon zadzwoni nawet jak jest wyciszony. W przypadku iPhone 7 ta funkcja jednak nie działała od razu. Dopiero przy drugim uruchomieniu aplikacji telefon zadzwonił. Postanowiłem więc sprawdzić jak to działa na Androidzie. Pobrałem aplikację, zalogowałem się na to samo konto i mogłem sprawdzić lokalizację urządzenia wysłaną wcześniej przez iPhone’a. Na Samsungu A50 połącznie przebiegło bez problemu, ale na Huawei P9 Lite nie działało w ogóle.  Technicy notiOne na moje zapytanie, odpowiedzi mi, że z tym telefonem jest duży problem związany z komunikacją bluetooth, która z uwagi na różne ograniczenia po prostu nie działa.  Zrobiłem jeszcze jeden test  – dałem brelok żonie, która wyszła na spacer,  ustawiłem go w aplikacji jako zagubiony – czekałem czy zostanie odnaleziony przez innych użytkowników. I… udało się. W ciągu 4 godzinnego spaceru po centrum Warszawy, notiOne został kilkukrotnie wykryty przez innych posiadaczy aplikacji.

Podsumowanie

notiOne to interesująca usługa, która ułatwi nam znalezienie przedmiotów lub osób. W końcu breloka nie musimy przyczepiać tylko do kluczy. Możemy go dać dziecku lub starszej osobie i tym samy zwiększyć szansę ich odnalezienia. Brelok można też przymocować do motocykla, żeby potem pamiętać gdzie został pozostawiony. Aplikacja dostarczona przez producenta jest prosta w użyciu i stabilnie pracuje. To są plusy. Na minus zaliczyć można znacznie mniejszy niż deklarowano zasięg urządzenia, niedziałającą od razu lokalizację telefonu Apple oraz problemy z połączeniem na niektórych telefonach Android.