Co jakiś czas słyszy się, że jakiś smartfon poraża prądem właściciela czy wybucha. Często w wyniku dochodzenia wychodzi na jaw, że powodem nie jest wcale urządzenie, a nieoryginalne akcesoria zakupione do niego. Wygląda na to, że tym razem może być podobnie.


Portal Daily News poinformował, że w Tajlandii doszło do śmiertelnego porażenia telefonem. Felernym urządzeniem był iPhone 4S, który podczas rozmowy „zaatakował” użytkownika. Portal opublikował również fotografię sprzętu, na której widzimy nieoryginalną ładowarkę. Można zatem podejrzewać, że to właśnie ona była winowajcą całego zamieszania. Zauważyć należy jednak, że śledztwo w tej sprawie nie zostało jeszcze zakończone, więc nie można z góry zakładać, że nie była to wada telefonu.

Warto zaznaczyć, że w chwili znalezienia urządzenia przez policję było ono podłączone wspomnianą ładowarką do prądu.

Źródło:DailyNews

Marcin Kusz