Chociaż internauci twierdzą, że obawiają się, do czego mogą zostać wykorzystane ich dane w sieci, to i tak zostawiają je niemal na każdym kroku. I są tego nieświadomi nawet wtedy, kiedy o wszystkim są w pełni informowani. Pokazują to wyniki eksperymentu, który przedstawiły agencje IRCenter i FaceAddicted na Forum IAB 2018.
IRCenter i FaceAddicted przeprowadziły eksperyment mający na celu określenie, w jakim stopniu internauci świadomie kontrolują swoje dane osobowe. Przygotowaliśmy ankietę dotyczącą niebezpieczeństw związanych z danymi osobowymi.
Aby wziąć udział w ankiecie, trzeba było zostawić bardzo dużo swoich prywatnych danych, a uczestnicy byli o tym informowani na każdym kroku badania. Pomimo to, uczestnicy badania, którzy doszli do końca ankiety, deklarowali, że nie zostawiają swoich danych osobowych.
Co ciekawe, internauci świadomi afery Cambridge Analytica częściej zgadzają się na zbieranie ich danych osobowych, niż pozostali użytkownicy internetu. Jak się okazuje, im większa świadomość niebezpieczeństw, tym większa akceptacja na codzienne praktyki związane z przetwarzaniem danych osobowych.
Wyniki badania pokazują, że na marketerach ciąży bardzo duża odpowiedzialność. Internauci bardzo rzadko świadomie kontrolują lub zarządzają swoimi danymi osobowymi i często deklarują coś zupełnie innego, niż faktycznie robią. Dlatego też zbieranie i przetwarzanie danych leży całkowicie po stronie marketerów, którzy stoją przed ciągłym zadaniem edukacji Internautów.
źródło: IRCenter
ludzkiej mentalności nie zmienisz, większość to i tak tylko lemingi, gamonie i małpoludy. czemu dzieci elit ( biznesmenów, kluczowych polityków, szefów korporacji ) nie korzystają z takich rzeczy jak snapy, fbki, instagramy ? Bo oni myślą globalnie i nie zniżają się do poziomu plebsu i niskolotnych rozrywek. Dla reszty bydła wymyślono portale społecznościowe na których mogą się chwalić właśnie zjedzonym śniadaniem czy świeżo zrobioną kupą. Jeszcze głupsi są ci co lajkują wszystko co im pod kursor wejdzie. Jest naprawdę ubaw jak się przegląda CV i profil na FB kandydata ( bo oczywiście email podany w CV jest powiązany z FB i po wpisaniu go w wyszukiwarkę jest odnajdywany profil) a tam setki polubień, szczególnie takie funpage o wulgarnych nazwach.