Uber miał być kolejną inicjatywą z cyklu sharing economy – idei, zgodnie z którą konsumenci wymieniają się wzajemnymi dobrami i usługami, nie nastawiając się na zysk. A że od przybytku głowa nie boli, to pomysłodawca aplikacji – Travis Kalanick, chciał jednak dużo więcej.

Zgodnie z analizą Instytutu Monitorowania Mediów – polscy internauci stawiają więc pytanie, gdzie kończy się dzielenie, a zaczyna ekonomia? Jak to w życiu bywa, wszystko jest nieskomplikowane do momentu, kiedy w grę zaczynają wchodzić duże pieniądze i przy okazji świetna promocja. Już 18 września szykuje się kampania UberDRIVEPL w Warszawie, Krakowie i Trójmieście. Ciekawe, czym organizatorzy zaskoczą polskich fanów aplikacji?

Jeżeli nie widać różnicy, to po co przepłacać?


Zgodnie z danymi IMM z automatycznego monitoringu internetu – ami, na temat UBER-a w internecie i social mediach w okresie od 1.07 do 14.09.2015 pojawiło się prawie 2, 5 tys. wzmianek, z czego najwięcej na Facebooku – niemal 1000 informacji. Najczęściej w kontekście debaty w Komisji Europejskiej nad legalnością Ubera oraz rosnącej popularności aplikacji na świecie, która, zgodnie z rankingiem Business Insider, zaprezentowanym artykule z portalu wp.pl, została ogłoszona najdroższym startupem na świecie, wartym 51 mld dolarów, wyprzedzając takich gigantów jak chińskie Xiaomi czy amerykańskie Airbnb. Zaledwie w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy wartość firmy Garretta Campy i Travisa Kalanicka wzrosła o 10 mld dolarów.


Amerykańska aplikacja szturmem zdobyła europejskie rynki, jednak część z nich na krótko. Po fali protestów, została zakazana m.in. w miastach Hiszpanii, Francji i Niemczech.


Skąd to poruszenie? Aplikacja Uber pozwala klientom na szybki dostęp do usługi i atrakcyjne ceny – o nawet 20% niższe niż przy kwotach przejazdu standardowymi taksówkami. A dodatkowo, nie ponosi kosztów opłat licencyjnych i zatrudnienia kierowców, którzy otrzymują 80% z każdego kursu. Przyjemniej zatem robi się w portfelu właściciela aplikacji, klienta i kierowcy, ale już nieco mniej u urzędnika czy profesjonalnych firm taksówkarskich. To po prostu musi boleć.


Polscy internauci i chwalą, i krytykują jednocześnie. Uberowi najczęściej dostaje się za nie odprowadzanie podatków, naciągane warunki zatrudnienia dla kierowców i brak szkoleń z topografii miasta. I właśnie ten trzeci punkt wzbudza najwięcej kontrowersji, ale w końcu podróż ma być niezapomnianą przygodą. Po prostu „roller-coster baby”.

Pełny raport przeczytacie na www.imm.com.pl

Kan