W sierpniu Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przedstawiło do konsultacji społecznych stanowisko polskiego rządu w sprawie rewizji Międzynarodowych Przepisów Telekomunikacyjnych (ITR), z którego jasno wynikało, że Polska sprzeciwia się rozszerzeniu kompetencji regulacyjnych Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) na kwestie związane z zarządzaniem Internetem. Organizacje pozarządowe i biznes bardzo pozytywnie oceniły tę decyzję. Inne zdanie w ramach konsultacji międzyresortowych wyraziły m.in. ABW i UKE, przez co projektowane stanowisko zmieniło się ze „sprzeciwiamy się” na „jesteśmy otwarci na dyskusję”.

Na pytanie o powody tej zmiany, otrzymaliśmy dość zaskakującą odpowiedź przedstawicieli ministerstwa, którzy twierdzą, że polski rząd wciąż jest przeciwny rozszerzeniu kompetencji regulacyjnych ITU, natomiast zmieniła się strategia negocjacyjna. I dlatego zamiast jasno mówić „nie”, powie „być może – usiądźmy do stołu”.

Skoro rząd jest przeciwny, powinien to wyrazić w swoim oficjalnym stanowisku, a nie mówić obywatelom «zaufajcie nam, będzie dobrze». To tłumaczenie jest niezrozumiałe i niepokojące, a pozostawienie tak fundamentalnej kwestii do negocjacji otwiera ogromne pole polskim przedstawicielom w Dubaju, którzy będą już działać poza demokratyczną kontrolą” – komentuje Jędrzej Niklas z Fundacji Panoptykon.

Komisja Europejska i Europejska Konferencja Administracji Poczty i Telekomunikacji (CEPT), organizacja zrzeszająca 48 europejskich państw, w tym wszystkich członków Unii Europejskiej, niedawno ogłosiły, że sprzeciwiają się rozszerzeniu kompetencji ITU na kwestie związane z zarządzaniem Internetem. Skoro CEPT oraz kraje Unii Europejskiej nie mają oporów przed oficjalnym zajęciem negatywnego stanowiska w tej sprawie, trudno nam zrozumieć, dlaczego polski rząd postępuje dokładnie na odwrót. Jakie ważne interesy negocjacyjne uzasadniają tę ryzykowną strategię? Tego wciąż nie wiemy.

Dotychczasowe działania rządu, który przeprowadził w tej sprawie wzorcowe – szeroko zakrojone i z odpowiednim wyprzedzeniem – konsultacje społeczne, wskazywały na to, że obywatele mogą spać spokojnie. Aktualny rozwój wypadków powinien jednak wzbudzić czujność.

Dyskusja o globalnym zarządzaniu Internetem jest potrzebna – przede wszystkim o zasadach zarządzania systemem domenowym, które mają bezpośrednie przełożenie na prawa i wolności obywateli. Jednak okazją do tego powinny być prace nad reformą ICANN, która obecnie zarządza technicznymi aspektami Internetu, a nie grudniowa konferencja ITU – organizacji zamkniętej, niedemokratycznej i nietransparentnej” – wyjaśnia Katarzyna Szymielewicz, prezeska Fundacji Panoptykon. – „Tej sprawy na pewno nie odpuścimy i w kolejnej rundzie konsultacji [zapowiedzianej na 3 listopada] wyrazimy nasz zdecydowany sprzeciw wobec otwarcia polskiego rządu na poszerzenie mandatu ITU o kwestie związane z zarządzaniem Internetem”.

źródło:

Panoptykon Kan