Maciej Witucki, prezes Telekomunikacji Polskiej, właściciela marki Orange, zapowiada, że spółka na pewno wystartuje w przetargach na częstotliwości 800 i 2600 MHz, które umożliwiają świadczenie usług dostępu do szybkiego Internetu. Częstotliwość ta umożliwiłaby rozwój szybkiego internetu na wsi.

Po rozstrzygnięciu przetargu na pasmo częstotliwości 1800 MHz, Urząd Komunikacji Elektronicznej jeszcze w tym roku chce ogłosić i rozstrzygnąć aukcję na rezerwację częstotliwości w drugim paśmie umożliwiającym oferowanie szybkiego dostępu do internetu w technologii LTE – 800 i 2600 MHz. Aukcja częstotliwości 800 MHz ma odbyć się w IV kwartale 2013 roku. Dzięki tym częstotliwościom będzie można zbudować sieci szybkiego internetu. Szczególnie po te pierwsze ustawia się kolejka chętnych. Tym bardziej, że to ostatnie tak cenne zasoby, które trafią na sprzedaż. Orange chce dzięki nim dotrzeć z szybkim internetem do najbardziej rozproszonych terenów wiejskich. Pasmo 800 MHz jest uważane za najbardziej atrakcyjne do świadczenia usług LTE.

Na razie czekamy na informacje z UKE, jak będzie wyglądała ostateczna forma przetargu na częstotliwości 800 i 2600 MHz. Póki co tych informacji nie ma. Ale wiadomo, że będziemy startować, bo zwłaszcza 800 MHz ma dla nas bardzo duże znaczenie. To są częstotliwości, na których można budować substytut internetu stacjonarnego na bardzo rozproszonych terenach wiejskich – podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Witucki.

Spośród dużych operatorów działających na polskim rynku Orange posiada obecnie najmniej częstotliwości z pasma 1800 MHz. Rozstrzygnięty w lutym przetarg wygrały PTC (operator T-Mobile) – dwa razy 5 MHz oraz P4 (Play) – trzy razy 5 MHz. Polkomtel (Plus) już wcześniej – dzięki połączeniu częstotliwości swoich oraz Mobyland i Centernet – miał dostęp do największej części tego cennego pasma.

Zdaniem Macieja Wituckiego, dziś w Unii Europejskiej jest zbyt wielu operatorów telekomunikacyjnych. Problemem w Europie – jego zdaniem – są nadmierne regulacje unijne, szczególnie w zakresie ochrony konkurencji na rynku. Choć podkreśla, że jest ona błędnie utożsamiana z funkcjonowaniem jak największej liczby operatorów na rynku.

Tu nawet nie chodzi o za dużą konkurencję, ale o rachunek ekonomiczny. Nie można uzasadniać na rynku, który ma dzisiaj 500 milionów klientów, istnienia ponad 100 operatorów telekomunikacyjnych. W USA na 300 milionów klientów mamy takich operatorów trzech, może czterech – podkreśla Maciej Witucki, prezes TP SA.

Firmy telekomunikacyjne muszą inwestować – inwestują i będą inwestowały dużo. W związku z tym muszą zarabiać pieniądze. Nie mogą chwalić się wyłącznie przychodami i marżą EBITDA. Jeszcze na końcu muszą generować gotówkę: na dywidendy i na inwestycje. Chodzi o to, żeby na rynku działali operatorzy, którzy będą inwestowali w przyszłość – podkreśla Witucki.

źródło: Agencja Informacyjna Newseria

Kan