Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji dobrze ocenia proces wyłączania analogowego sygnału telewizji. Zapewnia jednocześnie, że na bieżąco monitoruje, czy kolejne grupy widzów są przygotowane do zmiany sygnału. Kampania informacyjna trwa, choć nie jest łatwo wytłumaczyć wszystkim Polakom, co to jest MPEG-4 i dlaczego teraz nie będą mogli oglądać swoich ulubionych programów jak dotychczas. Jeszcze w maju w zasięgu cyfrowego sygnału znajdzie się kolejne 12 milionów Polaków.
– Sam proces cyfryzacji przebiega dobrze – zapewnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria, Małgorzata Olszewska, wiceminister administracji i cyfryzacji. – Wydaje mi się, że to jest też efekt ciężkiej pracy związanej z tym, abyśmy jak najlepiej przygotowali wszystkich do tego, że taka zmiana następuje.
Zdaniem wiceminister Olszewskiej, resort starał się przygotować kampanię informacyjną, wykorzystując wszystkie dostępne media, by wytłumaczyć zmiany związane z wyłączeniem sygnału analogowego.
– To było dość trudne, bo mówienie ludziom o MPEG-4 nie jest taką oczywistą sprawą – zaznacza wiceminister. – Staramy się, by ten przekaz maksymalnie uprościć, żeby wszyscy wiedzieli, co należy zrobić, by prawidłowo odbierać telewizję cyfrową. Tym bardziej, że już w tej chwili w ofercie naziemnej jest 15 kanałów telewizyjnych, co może zachęcać do tego, by ten sygnał zacząć odbierać – dodaje.
Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji przygotowuje się do kolejnego, piątego już etapu wyłączeń sygnału analogowego. 20 maja kolejne 12 milionów Polaków znajdzie się w zasięgu wyłącznie telewizji cyfrowej. Później zostaną jeszcze dwa etapy: 17 czerwca i ostatni 23 lipca.
– Ten sygnał cyfrowy jest już dostępny na znacznej części obszaru Polski. W tej chwili ponad 16 mln Polaków może odbierać telewizję cyfrową. W najbliższym czasie ta liczba zwiększy się do 28 milionów osób– zapewnia wiceminister.
Podkreśla, że nie do końca wszystko idzie zgodnie z planem, ponieważ zmiana sygnału to dość skomplikowany proces.
– Na pewno problemem są anteny i konieczność ich przestawienia oraz konieczność przestrojenia kanałów. To wszystko tłumaczymy, praktycznie przy każdym kolejnym etapie wyłączenia. Ludzie nie wiedzą również dokładnie, kiedy na danym terenie następuje wyłączenie – wymienia Małgorzata Olszewska.
Resort cyfryzacji otrzymuje wiele zapytań, jak technicznie się do tego przygotować, jaki telewizor trzeba kupić, żeby telewizor nie zamienił się w stary mebel.
– Dbamy o to, by samorządy, które bardzo nam pomagają w tym zadaniu, przystosowywały budynki tak, by instalacje antenowe były gotowe na odbiór telewizji cyfrowej. We wszystkich województwach są powołani pełnomocnicy ds. cyfryzacji. U nas też działa „sztab kryzysowy”, by nad wszystkim czuwać i wszystkie problemy na bieżąco rozwiązywać – zapewnia Olszewska.
Wiceminister zaznacza przy tym, że problemy są różne i zależą od tego, na jakim obszarze następują wyłączenie. Inne problemy występują w górach, inna sytuacja jest na Mazowszu.
– Na bieżąco prowadzimy badania, zarówno jeśli chodzi o ludzi, czyli jak nasze społeczeństwo jest przygotowane do tego, by ten proces przebiegał sprawnie, czego potrzebują – mówi. – Druga sprawa to jest dotacja, którą otrzymuje telewizja publiczna na doświetlenie terenów szczególnie trudnych, np. górskich. I na pewno zostanie przez nas dokładnie sprawdzone, jak te pieniądze zostały zagospodarowane.
W większości koszty związane ze zmianą sygnału ponoszą nadawcy publiczni i komercyjni, którzy znajdują się teraz w okresie simulcastu, czyli równoległego nadawania analogowego i cyfrowego. Jednak – jak podkreśla wiceminister Olszewska – po wyłączeniu sygnału analogowego koszty nadawców spadną.
– Na jednym multipleksie można nadawać kilka programów. W związku z tym zmienia się relacja opłat za takie częstotliwości. W porównaniu do tego, co płacili za telewizję analogową te opłaty są po prostu niższe – mówi wiceminister. – Drugą kwestią jest to, że dzięki temu możemy pozyskać częstotliwości i przeznaczyć je na Internet szerokopasmowy, bezprzewodowy. Miejmy nadzieję, że jeszcze w tym roku występuje przetarg na częstotliwości 800 MHz, czyli na częstotliwości z dywidendy cyfrowej – dodaje.
źródło: Agencja Informacyjna Newseria
Kan
Niestety nie jest to prawdą, wystarczy poczytać fora jakie problemy mają ludzie z odbiorem. Monopolista z politycznego nadania emitel robi to typowo po polsku czyli planowane opóźnienia, źle dobrane moce nadajników, obstawanie największych miast a dalej to niech sobie obywatel kupuje trzy metrową yagi to może coś poogląda.
O wymuszeniu udostępniania sygnału dvb-t w blokowych instalacjach zbiorczych nawet nie warto wspominać bo kablówki muszą zarobić.
potężne lobby wymusiło na rządzie zmiany rodzaju sygnału.
Wszystko po to, żeby obywatela zmusić do zakupu dekodera lub telewizora.
Nawet biedni emeryci nie dostali urządzeń gratis – wiem, bo kilkukrotnie zapytywałem w MCiA. Ciekawe, ile producenci sprzętu na tym zarobili. Bo że zarobił US to pewne: VAT, CIT i inne łaskawe daniny na rzecz Państwa
Teraz tylko poczekać aż skontrolują, kto kupił TV lub dekoder i przyjdą po haracz, złodziejski abonament
kiler, bzdura. Cyfryzacja była potrzebna i bardzo dobrze, że jej dokonano. Szkoda, że zdecydowano o zastosowaniu DVB-T, zamiast DVB-T2, ale da się przeżyć.
Większym problemem jest jakość nadawanych kanałów, zarówno pod względem merytorycznym, jak i technicznym. Mamy dwa kanały pseudo HD w trzech multipleksach i mnóstwo kanałów powtórkowych i powtarzających się. W multipleksach nie będzie także żadnych rozsądnych kanałów. Cyfryzacja została zrobiona w tragiczny sposób. Zabrakło chociażby zaplanowania tego w taki sposób, aby za kilka lat nie zmuszać obywateli do kolejnej wymiany, gdy zdecydują się na zmianę technologii, albo dodanie płatnych multipleksów (czy są obecnie dekodery obsługujące karty dekodujące, czy wiadomo jaki będzie ich standard?). I z drugiej strony – biedni emeryci? Ty weź zobacz, ile rodzin żyje na progu ubóstwa, ile rodzin nie radzi sobie z obecną sytuacją. Spora część ludzi ma znacznie mniej pieniędzy niż ci twoi „biedni emeryci”, którzy i tak przywilejów mają zdecydowanie za dużo, biorąc pod uwagę, że dawniej na emeryturę nie tak trudno było uzbierać. Teraz, spora część Polaków pracuje na umowach śmieciowych – uczniowie i studenci nie mają odciąganych składek rentowych i emerytalnych, na emeryturę pójdą co najmniej kilka lat później, pracują za gorsze pieniądze i na gorszych warunkach. Ci twoi „biedni emeryci” nijak mają się do obecnej i przyszłej sytuacji. Nie gadaj, że „biednych emerytów” nie stać na zakup dekodera za 100 zł, bo cię wyśmieje…
„Niestety nie jest to prawdą, wystarczy poczytać fora jakie problemy mają ludzie z odbiorem.” – ale portale takie jak Telix nie piszą o tym, że są problemy – wolą idealizować i wyrywkowo dają opinie. Prawda jest taka, że nawet w dużych miastach jest problem z odbieraniem telewizji. Trzeba stosować anteny kierunkowe, a co mają zrobić mieszkający na parterze, czy niskich piętrach, co mają zrobić osoby, które nie mają „bezpośredniego widoku na nadajnik”? Odpowiedź: liczyć na cud, czyli, że uda im się sensownie odebrać sygnał z odbicia. Emitel to banda partaczy, którzy – jak zresztą większość „fachowców” w Polsce – nie potrafi nic zrobić jak należy. Ci co cokolwiek potrafili, zazwyczaj wyjeżdżają za granicę, a w Polsce zostaje garstka fachowców i mnóstwo pseudo „fachowców”, którzy psują opinie tym pierwszym…
Jarku,
nie neguję sensu cyfryzacji i korzyści jakie niesie. Sam masz wiele uwag w tej kwestii. Tylko dlaczego odbywa się to kosztem Obywatela? Czepiłeś się tych moich przykładowych emerytów – a sam dałeś inne przykłady ludzi, dla których zakup dekodera to wydatek znacznej kwoty – powiedzmy tygodniowego wyżywienia rodziny. I powiedz mi, że to dobrze iż Państwo wprowadzając zmiany przerzuca wszystko bezpośrednio na Obywatela?
Masz wybór – kupujesz dekoder/TV lub nie oglądasz, czyli padasz ofiarą wykluczenia cyfrowego z jakim Rząd udaje, że walczy. Co wybierasz?
Swoją drogą, to jedyna możliwośc niepłacenia abo RTV 😉
Nie mam problemu z odbiorem DVB-T, tyle że rzadko oglądam. Ale był na Telix osobnik który twierdził ze wystarczy włożyć kawałek druta, albo gwoździa jako antenę i ma super odbiór z 80 km od nadajnika. Więc w czym problem 🙂
Prawda z ta jakoscia. Mialo byc niby lepiej. Przedtem sniezylo ale cos bylo a teraz 5 km od nadajnika albo obraz igla albo stop klatka i zero sygnalu! Byl fachowiec wymienil antene i mowi ze czekac az uruchomia mocniejszy nadajnik 🙂 A mieszkam w srodku miasta wojewodzkiego a tu taki zonk. Przelecialem fora bo byslalem-moze dekoder, a moze antena a moze kabel zly a gdzie tam wiekszosc tak ma 🙂