Jeśli rząd istotnie narusza przepisy Unii, to wcale nie jest pewne, że takie działanie będzie tańsze. W końcu operatorzy też mogą wystąpić do sądu domagając się naprawienia przez państwo szkód wywołanych nielegalnym działaniem jego organów.
Nie wiem, po której stronie jest racja, ale niepokoi mnie ten tajemniczy tryb prac rządu i podejmowanie działań, które co prawda mają wygasić jeden pożar, ale jednocześnie wzniecają kolejny. To nie rząd czy minister w końcu zapłaci za to, ale my.