O wymaganiach programistów krążą prawdziwe legendy. Firmy IT stają na głowie, żeby zwabić pracowników, kusząc nie tylko wysokimi zarobkami, a programiści robią, co mogą, żeby im tego nie ułatwiać. Ich zachcianki mogą wprawiać w osłupienie. Zwłaszcza, że bywają spełniane.

Możliwość pracy zdalnej, karnety sportowe, szkolenia, prywatna opieka medyczna, dopłaty do wyżywienia – to świadczenia, na które poza dobrą pensją coraz częściej mogą liczyć programiści. Część z nich oczekuje jednak znacznie więcej, a o ich zachciankach krążą już prawdziwe legendy.

Konsole do gier, pokoje z hamakami, codziennie świeże owoce, kanapki na koszt pracodawcy – to już częsta praktyka. – W niektórych firmach działają tzw. power napy, czyli pokoje drzemek, gdzie przez 20 minut można się zregenerować. Są zajęcia z jogi. Wynajmuje się nawet masażystę, który masuje kark i plecy siedzącego przy komputerze programisty – mówi Agnieszka Chroma, specjalista HR z wieloletnim doświadczeniem w branży IT.

Oczywiście liczą się również pieniądze. Na początku tego roku firma Sedlak&Sedlak przebadała wynagrodzenia programistów. Z przedstawionego raportu wynikało, że miesięczne wynagrodzenie całkowite (mediana) na stanowisku ogólnym wynosiło 6373 zł brutto/m-c, a grupa 25 proc. programistów mogła liczyć na zarobki powyżej 9104 zł brutto/m-c.

Wynagrodzenie to jeden z powodów, dla których osoby niezwiązane dotąd z IT, postanawiają się przebranżowić i do nas trafiają. Rzeczywiście, podwyżki w IT są bardzo duże. Nasi absolwenci już po pierwszym roku otrzymują średnio 44 proc. podwyżki względem swojej ostatniej pensji przed przebranżowieniem. W kolejnych latach ich pensje nadal wzrastają dużo szybciej niż w innych branżach – komentuje Marcin Kosedowski, szef marketingu w szkole programowania online Kodilla.com. (Pełna wypowiedź: https://www.youtube.com/watch?v=DSi6COvTC_I). Ale pieniądze to nie wszystko.

Elastyczne podejście i praca zdalna

Firmy IT stają się coraz bardziej elastyczne, na przykład pod względem czasu pracy.

Nie chodzi o to, żeby wszyscy o jednej i tej samej godzinie odbijali kartę. Jedni mogą zaczynać o godz. 8:00, a inni o godz. 10:00, po prostu zostając odpowiednio dłużej. Każdy ma inne potrzeby – mówi Magdalena Pieczka, starszy specjalista ds. rekrutacji w firmie Intive.

Coraz częściej stawia się na zadaniowość i rozlicza pracowników z efektów, a nie z tego, ile godzin spędzają w biurze. Jest też możliwość pracy zdalnej. W ubiegłym roku pozwalało na to aż 80 proc. firm. Według raportu Sedlak&Sedlak na liście najpopularniejszych benefitów znalazły się też: karnety sportowe (96 proc.), szkolenia zawodowe (92 proc.), prywatna opieka medyczna (91 proc.) oraz szkolenia językowe (77 proc.). Połowa firm informatycznych oferuje dopłaty do nauki, a jedna trzecia dopłaca do wyżywienia pracowników. Ciągle rzadkimi benefitami wśród specjalistów IT pozostają akcje, dodatkowe płatne urlopy i dodatkowe programy emerytalne.

infografika kodilla

infografika kodilla

Niewiarygodne zachcianki

A mimo to na rozmowach kwalifikacyjnych co jakiś czas pojawiają się życzenia, które w każdej innej firmie zostałyby potraktowane jako żart.

Programiści chcą akwarium przy biurku, osobistego automatu z bezpłatnymi napojami, monitora na suficie, żeby można było pracować w pozycji leżącej, ścianek wspinaczkowych czy ławeczek do wyciskania sztangi. To z drobiazgów, a z poważniejszych przedsięwzięć na przykład pakietu relokacyjnego, ale nie dla siebie, bo to już częsta praktyka, lecz dla niani swojego dziecka.

Kiedyś spotkałam się z prośbą o możliwość codziennej drzemki pod biurkiem na karimacie, ponieważ kandydat miał w domu małe dziecko i się nie wysypiał – opowiada Anna Olszańska, która przez wiele lat rekrutowała programistów na Dolnym Śląsku.

Ewelina Podhorodecka, lider wsparcia absolwentów w szkole programowania online Kodilla.com podaje więcej przykładów, z którymi spotkała się w swojej karierze jako rekruter: – Pewien programista chciał, żeby pokój, w którym będzie pracował, był koloru zielonego. Inny chciał mieć rozkładane łóżko w biurze. Zostałam też kiedyś zapytana, czy owoce kupowane do biura, moglibyśmy dostarczać do domu osobie, która będzie pracowała zdalnie.

Jeden z kandydatów negocjował podniesienie wynagrodzenia ze względu na swoje hobby – był biegaczem i jak tłumaczył, co roku musi kupić sobie nowe buty. Inny miał otrzymać poważny projekt z pensją ok. 30 tys. zł. Ofertę jednak odrzucił, bo nie dostał dopłaty do obiadów. Kolejny uzależnił swoją relokację od tego, czy pracę w nowym miejscu znajdzie również jego żona – fryzjerka.

Badają granice wytrzymałości

Programiści zostali rozpieszczeni przez rynek. Brakuje ich, są wręcz zasypywani ofertami i znajdując się w strefie dużego komfortu badają granice – analizuje Agnieszka Chroma. – Oni nie zawsze chcą aż tak wiele, ale skoro komuś zależy na ich zatrudnieniu bardziej niż im samym, rzucają pomysły z kosmosu, bo może się uda. No i czasami się udaje – podsumowuje ekspertka.

Źródło: Kodilla.com