Testy

Aby spradzić urządzenie wykonałam kilka testów:

  1. Przejście w sporym tłumie (podczas defilady w Warszawie w dniu 15.08) z wyłączonym BT w moim telefonie.

Muszę przyznać, że w tym wypadku urządzenie spisało się genialnie. Praktycznie została zarejestrowana cała trasa, którą przeszłam / przejechałam i to bardzo dokładnie.

Tak, ale przy tak sporym tłumie ludzi nie trudno trafić na osobę, która będzie miała włączony telefon, BT i Internet oraz będzie posiadać aplikację notiOne lub inne współpracujące aplikacje. Może i racja, ale z drugiej jednak strony pokazuje on bardzo dobrze zasięg rozwiązania. Może nie był to 1 mln osób, ale i tak sporo bo aż około 120 tys. osób (według statystyk podawanych w mediach).  W tych ok. 120 osób spora liczba osób musiała spełniać kryteria zasięgu, gdyż jak widać na mapie pojawiło się bardzo duże zagęszczenie miejsc, w których dokonano pomiaru i przekazano informację. Co więcej patrząc w aplikacji na ostatni czas, w którym otrzymano lokalizację urządzenia nie przekraczał on 15 minut, a w momencie jak byłam w tłumie wręcz był bliski 1-3 minut.

2. Zabranie urządzenia do pracy z trasą w autobusach i tramwajach (znacząco mniejsza ilość osób w zaciągu urządzenia). Również z wyłączonym BT w moim telefonie.

I również urządzenie sprawiło się bardzo dobrze. Może już nie tak jak w tłumie podczas defilady (czas ostatniego pomiaru czasami sięgał ponad 3h), ale poza tym i tutaj się nie zawiodłam.  No może poza jednym dziwnym pomiarem, który znacząco odbiegał od mojej trasy (kropka najdalej wychodząca na północ – tam mnie nie było ?). Może to wynikać z tego, że pomiar z telefonu, który przekazał położenie mógł opierać się o lokalizację GSM, a nie GPS, a tutaj jak wiadomo może być większy błąd pomiaru. Nie zmienia to jednak faktu, że patrząc z perspektywy dnia, zostałam zlokalizowana zarówno w pracy jak i poza nią niemalże idealnie.

3. Poszukiwanie kluczy w mieszkaniu (z włączonym BT).

Ile razy tuż przed wyjściem z domu szukaliście kluczy czy portfela? Mi czasami się to zdarzało i to  w momencie, w którym naj mniej tego potrzebowałam – mało czasu do wyjścia, do tego spory stres i nie widzi się nawet tego co ma się przed oczami. Oczywiście zakładając, że do naszych kluczy przyczepiliśmy wcześniej urządzenie, to również tutaj udało się bez problemu odnaleźć zgubę. notiOne Play nie tylko migotał światełkiem, ale również wydobywał dźwięk, co znacząco pomogło w poszukiwaniach.

4. Poszukiwanie wyciszonego telefonu (z włączonym BT) w mieszkaniu za pomocą breloka.

Ostatni test był bardzo prosty ? Otóż poszukiwanie telefonu, który się zapodział i został wyciszony. Brzmi znajomo ? Otóż przyciskając na breloczek możemy wzbudzić w telefonie dźwięk (o ile jest włączone BT), który pomoże nam ustalić jego lokalizację. I również tutaj wszystko zadziałało bez problemu.

Dodatkowo bardzo przydatną funkcją jest opcja, która uruchamia sygnał dźwiękowy w telefonie, gdy urządzenie wyjdzie poza zasięg. Ta opcja na pewno spodoba się rodzicom, którzy chcą mieć swoje pociechy w zasięgu wzroku czy właścicieli pupili biegających po okolicy podczas spacerów.

Podsumowanie:

Lokalizator notiOne Plus to na pewno bardzo ciekawe urządzenie, które może znacząco polepszyć nasz komfort bezpieczeństwa. Mogę wyobrazić sobie przynajmniej kilka sytuacji, w których mogę go użyć: wrzucić do samochodu, przypiąć do roweru, naszego pupila, kluczy czy wrzucić do plecaka naszemu dziecku. Może nie zawsze zadziała idealnie i pojawiają się opóźnienia w pomiarach oraz samej lokalizacji, ale im więcej osób będzie posiadało takie urządzenia, tym większa szansa na to, że szybciej odnajdziemy naszą zgubę. Na pewno warto wziąć go pod uwagę. Warto tutaj jeszcze podkreślić, że jest to polski produkt, a jak wiadomo warto wspierać lokalnych producentów ?

Diana