Treści i usługi cyfrowe (Digital Goods) to jedna z najszybciej rozwijających się branż – zarówno w Polsce, jak i na świecie. Dobra, które nie mają fizycznej postaci, istniejąc jedynie na serwerach i dyskach twardych użytkowników Internetu, są przedmiotem handlu wartego miliardy dolarów. Niestety, również w branży Digital Goods, podobnie jak w przypadku tradycyjnego, „fizycznego” e-commerce, problem tzw. „porzuconego koszyka” jest obecny i drażni e-handlarzy. Z pomocą idą jednak operatorzy komórkowi i rozwiązanie w postaci transakcji Direct Billing.

Digital Goods – miliony na serwerach

Rynek Digital Goods w Polsce to, tak jak w każdym rozwiniętym kraju, rynek niezwykle dynamiczny i niosący wiele nadziei. Sama tylko branża gier video w Polsce jest obecnie wyceniana na ok. 1,4 miliarda złotych (wg. raportu Newzoo). Rynek aplikacji mobilnych rośnie – według analiz Komisji Europejskiej, tylko w krajach Unii Europejskiej do 2018 r. jego przychody sięgną 63 miliardów euro. Wyniki e-booków, będących wciąż branżą raczkującą i zaledwie ułamkiem polskiego rynku wydawniczego, to 40 milionów zł(szacunki firmy Virtualo). A to zaledwie kropa w morzu dóbr cyfrowych: usług VOD, reklamy online, muzyki i tysięcy istniejących jedynie w postaci kodu binarnego usług. Wszystko razem generuje w Polsce wielomiliardowe zyski, rozwija się błyskawicznie i kusi coraz większą liczbę przedsiębiorców. Każdy z nich napotyka jednak na podobne problemy.

Zmora porzuconego koszyka

Sprzedaż Digital Goods rządzi się bardzo podobnymi prawami i boryka z podobnymi problemami, co branża tradycyjnego, fizycznego e-commerce, czyli sklepów internetowych sprzedających wysyłkowo rzeczywiste towary. Jednym z podstawowych, jest tzw. problem porzuconego koszyka. Różne dane wykazują, że nawet aż 75% potencjalnych klientów e-sklepów i e-usługodawców, porzuca zamiar zakupu na różnych etapach transakcji. Powodów jest wiele – brak zaufania do dostawcy, nieintuicyjny interfejs, zbyt duża ilość danych wymaganych przy transakcji czy niedogodna forma płatności. Ta ostatnia, dotykająca bardzo wrażliwego tematu jakim są pieniądze, bywa najbardziej paląca. Zakupy internetowe utrudnia dodatkowo fakt, że do ich dokonania niezbędne jest posiadanie konta bankowego z kartą, która ma aktywny limit na transakcje internetowe lub dedykowanej ekarty na tego typu płatności.
Problemem ogromnej ilości e-konsumentów jest konieczność przekazywania nieznanym podmiotom (bo przecież znalezionym „tylko” w Internecie) danych kart kredytowych lub debetowych. Bardzo często to właśnie na tym etapie konsument rezygnuje z zakupów – często słusznie, podawanie szczegółów kart płatniczych jest jedną z najniebezpieczniejszych form płatności, niejednokrotnie doprowadzających do „phishingu”, czyli kradzieży danych. Istnieją oczywiście rozwiązania płatnościowe, które chronią dane karty – często jednak wiążą się z poświęceniem dodatkowego czasu, nieraz cenniejszego niż wartość planowanej transakcji online.

Oliwy do ognia dolewa Internetowa nieporadność części Polaków – dane Eurostatu wykazują, że jesteśmy jednym z najmniej ucyfrowionych społeczeństw Unii Europejskiej, zwłaszcza jeśli chodzi o starsze pokolenie. Polacy po prostu gubią się w skomplikowanych procedurach i nader często, podczas online’owych zakupów, decydują się na płatność za pobraniem – w przypadku Digital Goods, niedostępną. Lub wcale – porzucając koszyk.

E-płatności nie dla każdego, w przeciwieństwie do smartfonów

Opublikowane pierwszym kwartale 2016 roku dane GUS pokazują, że w Polsce jest aż 56,6 mln aktywnych kart SIM. Oznacza to, że na jednego Polaka przypada prawie 1,5 aktywnego urządzenia mobilnego. Konta bankowe (niespełna 30 mln) czy aktywne karty kredytowe (6,1 mln) wypadają przy tej liczbie bardzo blado. Co prawda zestawienie tych, pozornie niewiele mających ze sobą wspólnego liczb, wydawało by się bezcelowe. Gdyby nie direct billing.

Sposób na łatwą, szybką i bezpieczną płatność

Direct Billing to innowacyjny sposób realizowania transakcji w Internecie, funkcjonujący przede wszystkim w branży Digital Goods. Jego zasada działania opiera się na dopisaniu do rachunku klienta postpaid lub pobrania z rachunku na kartę (prepaid) sieci komórkowej kwoty na jaką została zawarta transakcja. Jedne co musi zrobić użytkownik to podać swój numer telefonu, a potem kod PIN, który zostanie do niego wysłany SMSem i stanowić będzie potwierdzenie chęci realizacji transakcji. To powoduje, że taki rodzaj płatności jest bardzo bezpieczny i nie niesie ze sobą takich zagrożeń, jak na przykład płacenie kartą płatniczą. Jednocześnie pozwala odsunąć płatność w czasie w przypadku użytkowników posiadających umowy (postpaid) – co może okazać się przydatne osobom cierpiącym na chwilowe zaburzenia płynności finansowej. Prostota, szybkość i bezpieczeństwo minimalizuje zjawisko porzucania koszyka. Konsument nie ma podstaw do rezygnacji z zakupu ze względu na procedurę płatności.

Direct billing jest usługą wciąż raczkującą w Polsce, choć bardzo popularną na Zachodzie. Obecnie mają go w ofercie Orange, Plus i T-Mobile, a wkrótce dołączy do nich Play (Dopisz do rachunku Play: czyli jak w prosty sposób kupować(wideo)).

Oprócz łatwej obsługi, direct billing jest też bezpieczny, ponieważ nie musimy wchodzić na stronę banku, ani korzystać z tokenów. Zakładając, że z transakcji mobilnych korzystamy m.in. w podróży, kiedy mamy pod ręką tylko naszego smartfona, a zagrożeń jest więcej niż w zaciszu domowego biurka, to gwarancja bezpieczeństwa powinna nas szczególnie cieszyć.” – mówi Marcin Łaciak, Dyrektor Sprzedaży i Marketingu w Digital Virgo.

Rozwiązanie oferowane przez Digital Virgo jest znane klientom różnych sieci komórkowych pod różnymi nazwami. Dla abonentów Plusa jako Zamów z Plus, T-Mobile – Kup przez T-Mobile, a w przypadku Orange pod nazwą Zamów z Orange.

Wszystkie te hasła sprowadzają się do jednego – prostej, bezpiecznej, wygodnej i intuicyjnej formy transakcji internetowej, która jest dużo bardziej dostępna dla szerokiego grona konsumentów, niż konkurencyjne rozwiązania. Jest to forma, która z pewnością rozwiąże problemy wielu dostarczycieli treści cyfrowych, a kiedyś może nawet handlarzy fizycznych dóbr oferowanych przez Internet.

źródło: Digital Virgo

Kan