Start Forum Reply To:

Anonymous
Guest
Liczba postów: 135812

Przestańcie pisać głupoty w stylu „Czy w centrali nie widzą?”. Wszystko widzą. To jest odgórnie zaplanowana i konsekwentnie realizowana strategia sprzedażowa. Klienci detaliczni mają być obsługiwani przez kanały własne – czyli HL i WWW, klienci biznesowi przez ADB. APS-y mają być tylko wsparciem – i to tylko od właściciela/konsultantów zależy, czy się utrzymają. Prosty algorytm – prowizja dla APS za nową umowę to 200 zł plus koszty towarzyszące (marketing etc.). Więc firma spokojnie może dać obniżkę ceny 300 zł na telefonie żeby się nie dzielić prowizją. Ze sklepów się zrobiło show-roomy utrzymywane na koszt właściciela, no chyba ktoś ma APS na prowincji, gdzie są niskie koszty utrzymania i brak konkurencji na obszarze kilkudziesięciu kilometrów dookoła (wtedy jest szansa zarobienia kilku tysi na czynsz i wypłatę sobie samemu, bo na sprzedawcę już kasy zaraz zacznie brakować). A co do obsługi – mam to gdzieś. Mówię wprost – za obsługę klienta HL czy WWW bierzemy opłatę 20 zł, za wydruk faktury 5 zł (z zaznaczeniem, że nie dotyczy to NASZYCH klientów). Mówię to jasno i jednoznacznie. Jak ktoś mówi, że pójdzie gdzie indziej – życzę powodzenia i miłego dnia. Mniej więcej połowa przyjmuje to do wiadomości i się zgadza, że za usługi się płaci. I ta polityka jest stosowana coraz częściej. Od 1 października nie dostajemy kasy do CS, więc zgodnie z obowiązującym prawem NIE MOŻEMY świadczyć usług CS – prawo wyraźnie zakazuje domagania się świadczenia usług za darmo, więc ani TMPL, ani klienci NIE MOGĄ od nas wymagać ani drukowania faktur („pani ma fakturę elektroniczną, proszę sprawdzić maila”), ani przenoszenia numerów („proszę pani, nie mam prawa dostępu do pani informacji prywatnych i danych osobowych pani znajomych pod groźbą kary 30 000 zł”), ani ustawiania telefonów („proszę pani, to jest usługa serwisowa osobno płatna, może pani to załatwić w punkcie serwisu telefonów komórkowych albo w naszym sklepie za 50 zł”). I wiecie, że to działa? Najlepsze są momenty, kiedy stykają się klienci i pieniacze – pieniacza się wysyła w cholerę a klientowi się robi wszystko i za darmo z „dzień dobry, co u pana słychać, dawno pana nie było, w czym mogę pomóc?” (porównanie obu min jest bezcenne, a poza tym klienci bardzo często w takiej sytuacji stają twardo po naszej stronie). Czy na tym się zarabia? Policzcie sami.