Nie lepiej kierować siły i czas na dokarmianie opuszczonych zwierząt? Ewidentnie psypochatyczny ćwierć prowokuje do konwersacji tanimi chwytami i ma radochę, a może i jakieś profity ze strony opa, którego broni jak reksio swój ochłap. Na ulicy też odpowiadacie na słowne zaczepki byle natręta, ćpuna czy pijaczka? Owszem, nie podejrzewając maniactwa można początkowo odpowiedzieć raz czy drugi, ale po dostrzeżeniu co to za osobnik zostawia się go i idzie dalej swoją drogą, czyż nie?