Polkomtel, operator sieci Plus, dostał z Urzędu Komunikacji Elektronicznej zgodę na stosowanie dodatkowych opłat za korzystanie z roamingu w Unii Europejskiej – dowiedział się dziennik.pl. Informacje te potwierdza Arkadiusz Majewski z działu komunikacji korporacyjnej Polkomtela.

Jeśli je wprowadzi, dzwonienie i surfowanie za granicą, w tej sieci nie będzie już tak tanie jak w Polsce.

Według Dziennika, zgodę na dopłaty w roamingu dostał z UKE też Premium Mobile – wirtualny operator telefonii komórkowej, działający w sieci Plus. Na razie Premium mobile nie informuje, jak zamierza wykorzystać decyzję regulatora.

Od 15 czerwca 2017 roku za rozmowy i SMS-y na obszarze Unii Europejskiej płacimy zgodnie z cennikiem krajowym operatora. Pomimo sprzeciwu żaden z operatorów nie zdecydował się jak na razie na zaskarżenie tych regulacji przed Komisją Europejską. Literalne podejście do zasady „Roam like at home” powoduje, że operatorzy z infrastrukturą jedynie krajową muszą ponosić znacznie większe koszty. RLAH uderza przede wszystkim w małe telekomy, czyli wirtualnych operatorów (MVNO). Jest ich w Polsce około 30, razem obsługują 1 proc. użytkowników telefonii komórkowej. Obniżki spowodowały, lub spowodują, że każdy operator będzie chciał ograniczyć (potencjalne) „straty w dochodach”, a więc, by ktoś zyskał, inni będą musieli za to zapłacić. Gracze infrastrukturalni ewentualny deficyt w rozliczaniu ruchu klientów zagranicznych będą mogły skompensować w ujęciu globalnym, całej grupy. Sytuacja operatorów wirtualnych jest specyficzna: nie mając sieci, nie notują przychodów z rozliczeń międzyoperatorskich.

Przypominamy, że część polskich operatorów, w tym P4, operator sieci Play, Polkomtel (Plus) i ośmiu wirtualnych operatorów sieci komórkowych (MVNO) chcą powrotu do opłat w roamingu. 10 firm złożyło w tej sprawie wniosek do Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Czy istnieje szansa, że urząd przychyli się do wniosku operatorów? Więcej na ten temat informowaliśmy w artykule: Część polskich operatorów chce powrotu roamingu w UE

źródło: dziennik.pl

Kan